długo nie pisałem i trochę mało ostatnio biegałem, chyba że za prezentami i sprawunkami świątecznymi się liczy. Przeziębienie, święta i wypadłem z rytmu.
Dziś byłem na moście 14 km i już mi lepiej. Żona mnie wysłała, bo brzuch mi zaczął się powiększać i, jak mi tu podpowiada byłem markotny :)
Endorfinki się wydzieliły i już jest dobrze. Teraz siedzę i popijam koktajl z mleka i bananów.
Mam urlop więc pewnie trochę nadrobię kilometrów w tym tygodniu. Jutro basen i lekkie rozpływanie.
Pozdrawiam