wtorek, 26 listopada 2013

jelitówka się skończyła

oj się działo, Grypa jelitowa wyczyściła mnie jak nigdy. Niezły sposób na odchudzanie jednak nie polecam nikomu. Niestety zrobiła swoje i jestem osłabiony. Dziś wyszedłem na drugi trening po chorobie. Ostatnio było 11 km i czułem się jak po 21. Dziś ponownie 11 i już było lepiej, nawet szybki jeden kilometr mi wyszedł 4:45/km. 

Mikołaje już za pasem i trzeba się rozruszać po chorobie. Temperatura spada i tylko czekam na śnieg. Bardzo lubię biegac po śniegu i już nie mogę się doczekać. Zresztą to dobry sposób na spędzanie czasu z dzieciakami, tata jako koń pociągowy w saniach. Dzieci mają radochę a ja dobry trening siłowy.

Mapa dzisiejszego treningu


czwartek, 21 listopada 2013

miało być o bieganiu...

...ale dziś wyjątkowo nie będzie

Jest to dla mnie ważny post bo zostałem nauczycielem dyplomowanym. W bieżącym tygodniu, w Kuratorium właściwym dla mojej placówki odbyłem rozmowę z szanowną komisją, która przyznała mi stopień Nauczyciela Dyplomowanego

Pozdrawiam
Belfer Biega

środa, 13 listopada 2013

gdzie nogi poniosą

Wróciłem późno z pracy, jeszcze fryzjer mnie dopadł po drodze, a jak już byłem w centrum to nie omieszkałem wskoczyć na ulubione lody ;) 
Ciemno, zimno a buty nieużywane leżą w szafie. Nie mogłem pozwolić aby dalej się tak marnowały. Szybkie przebranie się i o 20.00 juz byłem przed blokiem i czekałem na synchronizację GPSa.

Dziś szczęśliwie szybko się satelita znalazł i w drogę, bez specjalnego planu, po prostu pobiegać. Trochę zimno już było, następnym razem chyba założę cieplejszą czapkę. Biegnąc przypominałem sobie, że rok temu już w zimowych butach biegałem, więc chyba nie jest jeszcze tak źle z pogodą. Przyznam że czekam już na śnieg bo bardzo lobię biegać w zimowej scenerii. 

Pod koniec dzisiejszego treningu przebiegałem kolo małego kościółka w Kaszczorku i zachwycił mnie swoim urokiem. Niestety bateria w mobilce była na tyle słaba, że nie zrobiłem fotek. Nadrobię to następnym razem.

Ku swojemu zdziwieniu przypomniało mi się, że dojście do tego kościoła ze Skarpy jest po długich schodach. Przebiegałem tamtędy wielokrotnie i nie pomyślałem, że jest to super ćwiczenie, odmiana po bieganiu pod górkę na chodniku. Wbiegłem na górę po tych schodach i ze zdziwieniem stwierdziłem, że tętno mi skoczyło, prawie jak na 38 km podczas maratonu. Już wiem, że te schodki będą częściej przeze mnie odwiedzane.
dzisiejsza trasa



poniedziałek, 11 listopada 2013

XVII Bieg Niepodległości Pigża k/Torunia

11.11.2013 szczytna data i dobry bieg. 11 km bieg główny plus biegi dla dzieci.

Dziś pojechałem jako kibic i rodzić dziatwy biegającej, a właściwie zaczynającej biegać :) Mają dobry przykład jak nie zostać homokomputerus i/lub homograczus i zaczynają swoją przygodę z bieganiem. Zapał jest wielki, to się liczy.
Bieg zaczął się z małym poślizgiem, dziatwa nieco zmarzła. Na szczęście mieliśmy termos z gorącą herbatą i mamy nadzieję że się nie przeziębią. Byli dzielni i przebiegli swoje zajmując miejsca w środku stawki. Niestety organizatorzy nie przewidzieli dyplomów pamiątkowych i medali dla najmniejszych sportowców. Trochę szkoda bo to ich trzeba wspierać, promować i zachęcać do biegania. Może następnym razem, chociaż jakiś dyplom będzie. 
Generalnie, patrząc z boku fajna impreza, w której rok temu biegłem, jednak dziś inne priorytety były. Przy okazji trochę fotek zrobiłem. Niestety mój aparat się popsuł i jest w serwisie więc dziś robiłem zwykłą cyfrówką. Jakość trochę gorsza i ostrość gubił miejscami ale jakieś foty są.

FOTO 

sobota, 9 listopada 2013

Dziś w deszczu

Ostatnio pisałem, że w sobotę będzie 20 km. Miało być ale dziś mnie deszcz wypędził z lasu :(
Prognozy się sprawdziły i całe przedpołudnie padało. Niestety miałem do dyspozycji na trening tylko przedpołudnie więc wyszedłem z nadzieją że przestanie padać lub między drzewami w lesie będzie nieco lepiej. Może i na początku było, ale jak na 4 kilometrze zaczęło lać to wiedziałem, że nie będę narażał się na przeziębienie i wracam do domu. GPS w mobilce mi zaczął wariować, gubił sygnał co chwila, a próba odblokowania mokrego ekrany mokrymi palcami skończyła się fiaskiem. Dobrze, że ważnego telefonu nie miałem bo nie wiem czy byłbym w stanie odebrać.

Zanim się na dobre rozpadało zdążyłem fotkę zrobić. Las w deszczu na zupełnie inne kolory. 


Las jest po prostu inny, inaczej pachnie, inaczej wygląda i nie ma luźno biegających psów, które niepotrzebnie ciśnienie biegaczowi podnoszą :)

Pozdrawiam wszystkich dziś zmokniętych

czwartek, 7 listopada 2013

lekki deszcz i wiatr na klate

Miły wieczór na zakończenia dnia, 10 km miało być spokojnie ok 6 min/km a wyszło jak zwykle 5:47 min/km :)

Warunki były dziś względne. Wyruszałem temperatura znośna, tylko wiatr silny prosto w twarz (chybe że ją ukryłem to brałem na klate). na 7 kilometrze zaczęło padać i pod górke było w deszczu. Cóż życie nie je bajka i trzeba było biec dalej. Myślałem nawet o skróceniu treningu i jak tylko ta haniebna myśl się pojawiła to... przestało padać :)
Wyszło 10 km z czego jestem zadowolony. Jak pogoda będzie sprzyjać to w sobotę może 20 zrobię.

trasa biegu

środa, 6 listopada 2013

wtorek, 5 listopada 2013

Powtórka z trasy niedzielnej

Dzisiaj trening był formą odreagowania :)

Powtórka z niedzielnej trasy, tylko troszkę szybciej. Roboty na nowym moście trwają co widać na fotce

Dziś nie mam nastroju na epickie wpisy, wybaczcie.
Pozdrawiam

niedziela, 3 listopada 2013

Wolno w niedzielę

co wolno w niedzielę ;)

Dużo wolno w niedzielę, szczególnie, że nie idzie się do pracy i można poleniuchować z rodzinką. Dziś była mała uroczystość rodzinna (siorka szkoda że Was nie było) no i jak to bywa dobre ciasto :D Niestety na moją zgubę był sernik wiedeński i orzechowiec - pychota. No i przesadziłem, zjadłem chyba tygodniowy limit słodyczy, albo i lepiej, a tu jeszcze szykują się jeszcze jedne urodziny w tym tygodniu...

Mając w pamięci i nie tylko, ostatni kawałek sernika, wieczorem nastąpił bardzo wolny bieg. Skromne 8 kilometrów w tempie ok 6,10/km. Fotek nie robiłem, moja mobilka raczej nie ogarnia zdjęć nocnych

Mapka do obejrzenia.
Pozdrawiam


sobota, 2 listopada 2013

w końcu w lesie z qmplami

Dziś udało się pobiegać w lesie w doborowym towarzystwie. Odkąd zmieniłem pracę nie miałem czasu na bieganie po lesie. W naszym lasku codziennie o 10.00 zbierają się zapaleńcy i biegają razem. Dziś udało mi się z nimi pobiegać. Było dobrze, pogadaliśmy, ustawiliśmy się na kolejne zawody w Pigży 11 listopada i na Mikołajów w Toruniu

OD razu lepiej człowiekowi jak w towarzystwie pobiega, szczególnie takim którego dawno nie widział :)

Mapka biegu